Często kiedy witam się w gabinecie z nowym pacjentem widzę lekkie przerażenie w jego oczach. Emocje jakie dają się we znaki niekiedy blokują natłok myśli, który jeszcze kilkanaście minut wcześniej były uporządkowane – no i solidnie poukładane tak aby ze stoickim spokojem przedstawić mi krok po kroku.
Wpisujesz w Google frazę – ból głowy. Domyślasz się zapewne, że nie wyskoczy Ci informacja pozytywna, a kiedy tak zagłębiamy się w czeluściach Internetu to możesz zakończyć je przecież równie dobrze na szukaniu miejsca na pobliskim cmentarzysku – od skromnego kataru robi się nowotwór – nie tędy droga!
Kiedy zaczynasz czytać blogi takie jak mój, analizować moje filmy, wpisy na mediach społecznościowych możesz dojść do wniosku, że może to właśnie emocje są przyczyną Twoich nieudolnych prób odchudzania. Chcesz znać moją odpowiedź? W porządku.
I tak i nie.
Dlaczego?
Otóż zwróć uwagę, że w dobie dzisiejszych czasów większość osób po prostu zwariowała i ja się serio im nie dziwię. Byłem w tym samym miejscu. Dieta Dukana, Dieta kapuściana, Dieta MŻ ja to wszystko przerobiłem. Czasem nie musimy nawet zbyt dużej wagi przywiązywać emocjom i warto skupić się na kwestii stricte dietetycznej. Widzisz, bywa czasem tak, że ktoś je po prostu bardzo mało w pierwszej połowie dnia bo w wirze pracy zapomina o tej przysłowiowej kanapce a kiedy wraca do domu po ciężkim dniu pracy, kiedy stres ( znowu emocje? 🙂 ) zostaje w miejscu pracy pojawiają się informacje zwrotne od organizmu – Stary zjedzmy coś. Zaczyna się rekompensata za nieumiejętne poprowadzenie pierwszej połowy dnia no i w konsekwencji – przecenienie naszego zapotrzebowania i jedzenie większych porcji.
Ale co jeśli chodzi o emocje?
Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę, że emocje w jedzeniu są nam wpajane od zawsze. Byłeś grzeczny? Cukierek. Byłeś niegrzeczny? Brak cukierka ( kara). Święta, ciepłe, fajne emocje – dobre jedzenie. ”Zjedz mięsko zostaw ziemniaczki!” to poniekąd również pewnego rodzaju nakaz – emocje. ”Ja Ci nie żałuję ale może już nie jedz tyle?” znasz to? – emocje.
Jesteś starszy – świętujesz – jesz, porażka? jesz. Impreza z przyjaciółmi? jesz. ”Kochanie zróbmy sobie dziś dzień lenia” – pizza.
Ta machina jest już rozpędzona i od dobrych nastu lat towarzyszy Ci w życiu. Pętla nawyku, bo tak to trzeba ująć jest automatycznie instalowana do Twojego życia i w pewnym sensie – dajesz jej przyzwolenie na kolejne aktualizacje. Abstrahując – czy zastanawiasz się jak jeździsz na rowerze? Czy po prostu wsiadasz i pedałujesz? Czy analizujesz czy najpierw umyjesz zęby czy później prysznic czy może odwrotnie? a może myjesz zęby pod prysznicem?. Kiedy poprosiłbym Cię o zawiązanie buta – powoli krok po kroku będziesz odtwarzał tę scenę z lat najmłodszych? Czy może zrobisz to na Autopilocie?
No właśnie.
Emocje, moje ukochane emocje – towarzyszą Ci na każdej płaszczyźnie życia i nie masz niekiedy wpływu na ich przeżywanie – masz jednak wpływ na to jak z nimi współpracować, a to rzecz cenna.
Kiedy zatem sięgniesz tak bez przekonania, z nudy czy może w niekomfortowej dla Ciebie sytuacji po pudełko czekoladek – usiądź, wycisz się i skup uwagę na tym co właśnie w tej chwili czynisz, dlaczego to robisz? Co Ci to na dłuższą metę da? Bo na krótszą owszem wiem 🙂 i odpowiedz sobie na pytanie czy jest dla tego stanu inna alternatywa?